zakynthos 2012

Zakynthos. Nie ma tu zbyt wiele zabytków czy klimatycznych uliczek, ale nie da się ukryć, że jest to jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc w jakim byłam, a to za sprawą niesamowitych widoków. Niz tylko robić zdjęcia. Wyspa nie jest duża, więc fajną opcją jest rejs statkiem dookoła wyspy. Razem z dziewczynami spędziłyśmy cały dzień na statku, ale nie spiekło nas tak, jak następnego dnia na plaży, która btw też nadawała się do 'obpstrykania'.

Mieszkając w miejscowości Argassi, musiałyśmy dojeżdżać na plażę, bo 'nasza' plaża była więcej niż marna. Nieduże odległości motywowały do jeżdżenia po wyspie. Odhaczyłyśmy stolicę, plażę St. Nicolas, Banana Baya Beach i Laganas. To ostatnie miejsce miało być grecką Ibizą. Dla nas był to bardziej Aqua Park. Szybkie karaoke, mały test dyskotek, no i... Wpadłyśmy do morza. Z tego miejsca pozdrawiam chłopaków z Belgii i wysyłam im serdeczne "Screw you guys, but it still was nice to meet you."

Podsumowując. Na wyspie mieszka więcej Albańczyków niż Greków, woda jest tania, owoce smaczne i nie ma na co wydawać kasy jeśli jedzie się w opcji all inclusive. Wybrzeże piękne, wyspa w środku not so much. Mimo wszystko, fajnie spędzony tydzień z dziewuszkami.
Jestem zadowolona.
























































4 komentarze: